|
DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW http://www.pasiekamichalow.com
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
poczatkujacyP
Dołączył: 07 Gru 2016
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:22, 05 Gru 2018 Temat postu: Całkowita likwidacja warrozy jednym odymieniem w roku |
|
|
Witam.
W tym roku potwierdziłem to, co każdy pszczelarz powinien wiedzieć na temat warrozy, oraz sposób całkowitej likwidacji warrozy za pomocą jednego odymienia apiwarolem w ciągu roku.
Wszyscy więksi pszczelarze maja ogromne porażenie warrozą i nawet sobie nie zdają z tego sprawy, oraz odymiają ule wielokrotnie w ciągu roku i nawet nie wiedzą ze to nie ma sensu, bo większość warrozy siedzi w czerwiu i nawet dymienie 100 razy jej nie szkodzi a można usunąć ją w całości za jednym razem w okresie bez czerwiu.
Oczywiście nie jestem zwolennikiem leczenia trującą chemią, ale jak już ktoś dymi, to niech wie że może to robić tylko jeden raz i skutecznie.
Widzę że to forum jest praktycznie martwe a nie wiem gdzie umieścić tą informację, żeby jak największa ilość ludzi mogła się z nią zapoznać.
Co radzicie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
wlad
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:32, 05 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Witam . Ciekawe to co piszesz ,dosc dlugo zajmuje sie pszczolkami i odymiam kilka razy apiwarolem i to z roznym skutkiem,zawsze zostaje tam cos na rozmnozenie.Tez szkoda mi ze pszczoly tez podtrowam.Prosze napisz cos o tym jak to robisz.Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
poczatkujacyP
Dołączył: 07 Gru 2016
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:35, 05 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Każdy pszczelarz powinien dość szybko się zorientować że apiwarol praktycznie nie szkodzi warrozie, tylko trochę ją osłabia jak każda trucizna, pada tylko niewielka ilość najsłabszej warrozy, natomiast bardzo szkodzi pszczołom i ludziom.
Więc w tym roku potwierdziłem to co zauważyłem na samym początku zajmowania się pszczołami, tylko teraz już znam mechanizm działania.
Moja metoda to atak na układ oddechowy warrozy za pomocą gwałtownych zmian temperatury. Była już podobna i bardzo skuteczna, ale niepraktyczna metoda likwidacji warrozy gorącym powietrzem, skuteczna, ale bardzo niepraktyczna.
Ja wykorzystuję naturalne gwałtowne spadki temperatury w ulu zimnym, czyli mającym otwory wentylacyjne w dennicy i powałce, tak żeby wewnątrz ula panowała praktycznie taka sama temperatura jak na zewnątrz, ale nie było przeciągów, więc zdejmuję na zimę ocieplenia, wyciągam zatwory i skrajne ramki, Ta metoda nie ma zastosowania w ulach termosach, czy ocieplonych ze wszystkich stron z zacieśnionym gniazdem.
Więc moja metoda polega na zastosowaniu dwóch czynników
osłabiających warrozę jednocześnie co wystarczy do jej całkowitego osypania.
Odymianie jedna tabletka apiwarolu trzeba przeprowadzić w okresie bez czerwiu i w czasie planowanego spadku temperatury zewnętrznej z około 10-15 stopni, do temperatury poniżej 10 stopni, spadek ten ma wystąpić w ciągu jednej doby i im większy i gwałtowniejszy, tym lepiej. Takie okresy występują tylko w ulach otwartych i zimnych w okolicach jesieni, już po zakarmieniu zimowym. Dymimy gdy temperatura jest powyżej 10 stopni (gdy kłąb jest rozluźniony) i w ciangu doby temperatura ma spaść grubo poniżej 10 stopni (po odymieniu wystarczy tylko uszczelnić szparę w daszku na pół godziny). Wtedy osypuje się cała warroza w ciągu 1-3 dni (w większości żywa), wkładek dennicowych nie trzeba smarować tłuszczem, bo spadła żywa warroza zostaje sparaliżowana zimnem na dennicy w zimnym ulu (temperatura poniżej 10 stopni)
Ta metoda polega na na połączeniu dwóch czynników osłabiających warrozę jednocześnie, osłabienie apiwarolem jest jednym czynnikiem, gwałtowny spadek temperatury jest drugim czynnikiem, w ich wyniku cała warroza znajdująca się na pszczole sama odpada i w większości żywa spada na dennicę, gdzie zostaje sparaliżowana zimnem i wtedy można ja usunąć z wkładki dennicowej.
W tym roku na przykładzie późnych odkładów (odymianiem nie trafiłem w okres bez czerwiu, bo takie odkłady czerwią do bardzo późna) mocno potwierdziłem bezcelowość wielokrotnego odymiania i w rożnych porach roku, bo w pozostałych okresach prawie cała warroza 80% siedzi w zasklepionym czerwiu i odymianie na nią nie działa a wielokrotnie dymiąc można usunąć jedynie 10% warrozy. Odymianie w ciepłym uli zimą też nie ma sensu, bo w tych ulach występuje czerwienie cały rok a w przypadku izolowania matki, to i tak apiwarol zabija tylko niewielką część warrozy, zdecydowana większość ma się dobrze.
Podsumowując, w zimnym ulu zimą można usunąć całą warrozę za pomocą jednego odymienia apiwarolem w ciągu roku, odymiajac w okresie bez czerwiu i w czasie gwałtownego spadku temperatury z około 15 stopni do poniżej 10 stopni.
Prawdopodobnie w tej metodzie można zastąpić jeden z czynników osłabiających warrozę, jakim jest dymienie apiwarolem, jakimś innym czynnikiem ale naturalnym bez użycia chemii, wtedy będzie to metoda idealna do całkowitej likwidacji warrozy, bo tera dymię wprawdzie tylko raz w roku, ale jednak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Bogusław
MISTRZ PSZCZELARSKI
Dołączył: 31 Gru 2012
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowiecie/lubelskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:41, 28 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Witam.
Metoda dość ciekawa i z cała pewnością potwierdza zasadę , że warto eksperymentować.Zawsze pozostaje jednak "ale". Otóż ta metoda możliwa jest do zastosowania jedynie przy osiatkowanych dennicach.Zatem z samej zasady działania czyli schładzania lezącej na dennicy warrozy dyskwalifikuje zastosowanie w ulach leżakach. Stanowią one nadal większość (ilościowo) szczególnie w pasiekach hmmm.... starszego niż harcerze pokolenia.Wymaga również dość dużo szczęścia albo w umiejętności analizy zjawisk atmosferycznych albo długotrwałego oczekiwania na ochłodzenie.Ponieważ jednak łatwiej jest narzekać ( takie nasze dziedzictwo kulturowe) niż zaproponować coś konkretnego wychodzę z inicjatywą zapoznania się z izolatorem Chmary.Takie rozwiązanie stosuje u siebie ze względu na to, ze do pasieki muszę dojeżdżać a przewidywanie pogody jest w ostatnich latach bardziej horoskopem meteorologicznym niż racjonalnym przewidywaniem zjawisk ( na przykład ochłodzenia). Izolator Chmary umożliwia 100% możliwość zaplanowania okresu bezczerwiowego (wówczas zgadzam się ze jednorazowe odymianie apiwarolem umożliwia prawie całkowitą likwidację warrozy). Jeżeli mój wpis rozbudzi ciekawość polecam kontakt na priva udostępnię nr telefonu do mistrza Igora który izolator Chmary stosował jako jeden z pierwszych w kraju.Z całą pewnością zgadzam się z jednym, każde poszukiwanie metody zwalczania warrozy zmierzające do zmniejszenia ilości chemii ( w jakiejkolwiek postaci) zasługuje na uwagę i godne jest pochwały oraz zainteresowania.Życzę dużo sukcesów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
poczatkujacyP
Dołączył: 07 Gru 2016
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:15, 03 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
Metoda jest dość prosta i możliwa do wykonania w każdym rodzaju ule, niezależnie czy to stojak, czy leżak, musi to być tylko ul o konstrukcji zimnej, czyli wysoka i otwarta dennica ze szparami, lub otworami, oraz otwartą powałką, czyli jakieś szpary, lub otwory, gniazdo nie zacieśnione na zimę, bez ocieplenia w dennicy i powałce, chodzi o to żeby temperatura wewnątrz ula była prawie taka sama jak na zewnątrz.
Śledzenie pogody też jest proste, wystarczy śledzić prognozy instytutu meteorologicznego i dzień przed planowanym odymieniem sprawdzić pogodę jednodniową (jest dość dokładna) Mamy kilka podejść a dymimy tylko raz, więc musi się udać.
Izolacja matki jest tylko sprytnym sposobem na rozwiązanie problemu na okrągło, poza tym że jest strasznie problematyczna (znalezienie i złapanie matki bez jej uszkodzenia też nie jest proste) a problemu i tak nie rozwiązuje, bo w ulu dalej jest ciepło zimą a dymienie apiwarolem zabija jedynie niewielką cześć warrozy, więc jej nie likwiduje, izolujesz matkę, dymisz a dalej masz warrozę.
Amitraza to jest jakaś trucizna o szerokim zakresie działania i ona truje tak samo warrozę, pszczoły i ludzi, więc żeby odymieniem zabić cała warrozę, to trzeba by dymić taką dawką że zabiła by też wszystkie pszczoły.
Przyszło mi do głowy ze w mojej metodzie, zamiast apiwarolu, można by zastosować kwas mrówkowy, wiadomo ze zabija warozę a pszczołom i ludziom nie szkodzi (oczywiście w odpowiednich dawkach). Nie bawiłem się kwasami, więc nie wiem jak by go zaaplikować, ale pewnie przez umieszczenie na dennicy parownika odpowiedniej powierzchni, nasączonego odpowiednią ilością kwasu mrówkowego, wystarczy parowanie około godziny, więc pewnie można dać większe stężenie kwasu, to mój pomysł, który trzeba sprawdzić, może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Odnośnie samej warrozy, to męczą mnie dwie kwestie, jedna to jakim cudem warroza żyjąca normalnie około miesiąca jest w stanie przeżyć zimą prawie 6 miesięcy (ja domyślam się że zimą nadal żyje tylko miesiąc i przezywa ja dzięki pszczelarzowi ocieplającemu ul tak ze matki czerwią całą zimę). Druga kwestia to jak dochodzi do zakażenia warrozą zdrowej rodziny? Przecież warroza nie żyje na kwiatkach, czy infekcja zachodzi tylko na drodze rabunków i migracji trutni? Dlaczego pszczoła z warrozą na grzbiecie jest wpuszczana do ula?
Osobną kwestię stanowią naturalni wrogowie warrozy o których to wszelka literatura i specjaliści zgodnie milczą i tym też należy się zainteresować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|