Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Słowian
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 16 Mar 2014
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Skąd: Olkusz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:34, 18 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Slav dobrze prawi, polać mu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
zazik
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 09 Paź 2011
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: łódzkie
|
Wysłany: Nie 19:57, 07 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Witam: stwierdzam, pytam, wnoszę o komentarz czy mogę zrobić coś lepiej w sprawie matek.
Po pierwsze od niedawna stałem się zwolennikiem matek z własnej hodowli, w tym roku postawiłem wdrożyć tą idee w życie licząc, że się ona skutecznie obroni. Dlaczego? Dochodzę do wniosku że matki kupowane od hodowców są niższej jakości niż materiał własny. Decyduje o tum wiele czynników spośród których określam min: Matki niekoniecznie pochodzą z jednodniowych jajeczek a tylko jajko którego wiek stanowi do 12 godzin ma sens ze względu na produkcję wartościowej matki. Poza tym w ślad za autorytetem w branży usłyszałem że są różne rodzaje mleczka inne do karmienia pszczoły robotnicy inne do matki czy trutnia i tu upada argument że larwa przez pierwsze 3 dni karmiona mleczkiem równo jest - mleczko a mleczko to jednak subtelna różnica. Dalej startery w ilości kilkunastu/kilkudziesięciu sztuk zaczątków mateczników są na łasce rodziny która musi wykarmić więcej matek=dzieci niż robiłaby to w naturalnym układzie. Dodatkowo matka hodowlana wygryza się w cieplarce a nie w naturalnym środowisku ula gdzie miałaby kontakt z licznymi bakteriami, wirusami od pierwszych dni i mogła by się naturalnie uodpornić na choroby co wydatnie rzutuje na jej zdrowie w przyszłości. Podkreślić należy że matki hodowlane w tzw masówce bywają odporne zaledwie na kilka chorób a z naturalnego lęgu na kilkanaście kilkadziesiąt. By powrócić do pełnej siły i odporności z matki słabej kondycji potrzeba po niej nawet 3 pokoleń matek zrodzonych i rozwijających się zgodnie z naturą.
Gdy sięgniemy do lektury branżowej to wyczytamy że matka żyje ok 5 lat i praktycznie tyle też zdrowa i silna królowa powinna czerwić na chwałę rodziny - a co mamy, wiele matek z ładnych klateczek i kolorowym chipem po sezonie jest u kresu sił co w następstwie wywołuje marketingową presję hodowców by co sezon wymieniać matki - zastanówmy się nad tym bo czy chodzi chyba o to by transferować nasze dutki do innych sakiew. Skoro każda kupna matka to tak naprawdę materiał ratunkowy to czy nie warto selekcjonować materiał samemu z własnych silnych miodnych rodzin.
Tyle czczego wymądrzania się bo idea ideą a teoria może rozczarować.
Co dziś uczyniłem i tu proszę również o dyskusję, konstruktywną krytykę:
Ul A - został osierocony tydzień temu
Ul B - 3 dni temu włożyłem ramkę z węzą poza izolator z matką
UL B - dziś 8 rano sprawdziłem węza odciągnięta choć komórki nie osiągnęły pełnej głębokości
UL B - powyższą ramkę dziś o 8 rano włożona do izolatora
UL A - dziś godzina 17 - pełen przegląd ula zerwane mateczniki
UL B - szynka kontrola jajeczek - około kilkudziesięciu sztuk po obu stronach plastra - błyskawicznie przełożona ramka do ula A
Cel: zamierzam osiągnąć 3 - 4 ładne matki krainki - lini niby mi znanej ale nie ma to większego znaczenia bo wg mnie odżywiona, dobrze wykształcona fizilologicznie i zdrowa matka myślę że się obroni swą jakość.
Wychów nastąpi z kanciastej lecz dość płytkiej komórki. Nie wiem czy to ma aż tak istotne znaczenie ale czynie doświadczenie na węzie dziewiczej, może powinna być choć raz przeczerwiona i przycięta ale ku chwale lenistwa szukałem najłatwiejszego i najszybszego sposobu na własne matki.
PS rozważam też opcje doprowadzenia dobrych rodzin do nastroju rojowego poprzez dołożenie im krytego czerwiu z innego ula i wtedy realizację uzysku matek z okrągłych miseczek, jajek od początku karmionym właśiwym mleczkiem.
możliwe, że ktoś już pisał w podobnym sensie jeśli tak to przepraszam, ale że nie znalazłem to publikuje nie do końca uczesane myśli
pozdrawiam
Darz miód
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tadek 11
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 28 Sty 2013
Posty: 1047
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Skąd: Wschodnie Mazowieckie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 3:43, 08 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Trudno nie zgodzić się z oczywistymi faktami na temat własnej hodowli matek. Ten materiał zapewne znasz więc tak dla przypomnienia teorii żeby nie powtarzać się. https://www.youtube.com/watch?v=3ibuDZXJPLs
I jeszcze gdybyś chciał wyhodować najlepsze matki to zawsze materiał genetyczny musisz brać z najlepszego ula w Twojej pasiece. Ja też przestałem kupować tz. jednodniówki bo to nie ma sensu bo oprócz słabej jakości to i tak jest tyko połowiczna zmiana bo w ten sposób nie zmieniamy genów po stronie ojcowskiej i jeżeli już kupuję nowe matki to tylko unasiennione. A na własne potrzeby wychować kilka matek to wystarczy poświęcić temu jeden ul a nie dwa jak robisz i dalej zgodnie z filmikiem wg metody uproszczonej i ważne jest aby w rodzinie wychowującej było dużo karmicielek i stosunkowo ciasno w ulu.
Pozdrawiam
Tadek
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wreichert
ASYSTENT PSZCZELARZA
Dołączył: 04 Mar 2014
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:04, 08 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem kolega Zazik i Tadek ma racje. Kupowanie matek nieunasienionych jest bez sensu. Ja w tym roku kupiłem kilka sztuk (chodowcy nie przytocze) ale moim zdaniem -małe i jakoś mało zycia w sobie miały. Podalem do ulików weselnych i większa część sie unasiennila. Oprocz tego zrobiłem eksperyment - zbudowałem sobie cieplarkę i włożyłem do nich wycięte mateczniki po wyrojonej rodzinie. Wygryzły się wszystkie matki ( w odstepach kilkudnowych) i mogę powiedzieć że były większe i miały więcej życia niż te które kupiłem. Ostatnią z nich bezpośrednio po wygryzieniu się podałem na wylotek rodziny z kilkuletnią matka która planowałem wymienić. Wbiegła do ula jak sprinter - zobaczymy czy "sie podmieni". Uważam że sens ma tylko i wyłącznie kupowanie matek unasienionych i to tylko w przypadku gdy z naszej linii z jakiegoś powodu nie jestesmy już zadowoleni. Jezeli wszysko nam pasuje to chodować matki tylko z własnych najlepszych rodzin.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wrzosowy
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 31 Maj 2012
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:31, 08 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Dlatego jednodniówki powinny być tanie i ogólnodostępne. Sens mają ze względu na niską cenę i tylko wtedy jak nie mamy z czego hodować sami. Są pszczelarze czy pasieki gdzie od 10 lat nic nie wniosło nowej krwi. Wymiana 10 matek na jednodniówki to 150-200 zł i tyle z pewnością dadzą za rok więcej w miodzie. Ze nie jest to gwarancja rasy to chyba jasne. Co jest bez sensu to koszt przesyłki kiedy kupujemy gdzieś jedna czy dwie. Kupowanie u sąsiada przy okazji i akurat w punkt wtedy kiedy są potrzebne może mieć sens jeżeli wiemy jakie pszczoły ma sąsiad. Z własną hodowlą na własne potrzeby to też nie do końca tak. Kiedy ktoś ma 50 rodzin ma z czego wybrać i ma porównanie różnych rodzin nawet tej samej linii. Jedna matka reprodukcyjna to co prawda gwarancja czystości rasy ale jej jakość też może być różna. Przy 10 matkach reprodukcyjnych dalej można wyłonić lepsze i gorsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zazik
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 09 Paź 2011
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: łódzkie
|
Wysłany: Pon 21:48, 08 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
wreichert gdybyś z łaski swojej zechciał napisać co z tą sprinterką bardzo mnie to ciekawi
Rozważam poddanie mateczników w 16 dniu do sąsiednich uli bez uprzedniego zlikwidowania tam matek tak by rozegrał się bój o władzę jak u Ciebie. Co sądzicie czy to ok rozwiązanie czy jednak likwidować ???????
Co do wielkości jak i żywotności ogólnie pszczół nie matek - należy zauważyć że pszczoła w suchej masie waży w Polsce około 24 miligramów, poniżej 17-19 mg jeśli dobrze pamiętam żywotność spada drastycznie do kilku dni to cherlawy wrak a nie robotnica. Jest to efekt przede wszystkim niedostatku białka - pyłku i wtedy niedożywione robotnice nie mają mocy wytrwale pracować. Podobno ta sama apis melifera w terenach czystych, nieskażonych i pyłkowo bogatych (syberia) posiada niemal dwukrotnie większą masę ciała - szok !!! (dane wg dr Z Lipińskiego). I tak jak pisałem mleczko mleczku nierówne w karmieniu larw w tym tych na matki tak i pyłek pyłkowi nierówny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wrzosowy
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 31 Maj 2012
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:06, 09 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Ja rozumiem takie dane w pracy doktorskiej ale na forum?.. Nie dajmy się zwariować. Mamy wezę która jest standardem komórki wiadomo że jak ramka czerwiona że aż czarna to i pszczoła mniejsza. z pokarmem pewnie i prawda tylko po co sobie głowę zaśmiecać czymś czego nie zmienimy. Biorąc dane naukowe tak dosłownie mogłoby się okazać że 0,5 miligrama adrenaliny wstrzyknięty pszczole w odwłok podziała na nią pobudzająco. Gdyby wstrzyknąć wszystkim wydajność miodowa mogłaby znacząco wzrosnąć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wreichert
ASYSTENT PSZCZELARZA
Dołączył: 04 Mar 2014
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:35, 09 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Kolego Zazik - w ostatnim numerze Pasieka w ktoryms z artykułów pisało iż swieżo wygryziona matka do 4 godzin jest bezwonna. Wpuszczona na wylotek jest traktowana jako zwykła "swoja" pszczoła i wpuszczana do ula. W ulu dopuszczana jest do starej matki i ja bezproblemowo likwiduje. To jest ponoć bardzo skuteczna i szybka metoda wymiany matek. To tyle teorii. Chciałem to sprawdzić w praktyce więc mając świeżo wygryzioną matke - oznakowałem i na wylotek. Jutro przy okazji innych prac mam zamiar zajrzeć do tego ula. O wyniku poinformuje.
Pozdrawiam
Waldek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tadek 11
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 28 Sty 2013
Posty: 1047
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Skąd: Wschodnie Mazowieckie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:53, 09 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Kolego wreichert teoria jest teorią ,a życie jest życiem.
Pszczoły jeszcze nie raz Ciebie zadziwią nie standardowymi wyborami i zachowaniami. Poddawanie obcych matek do rodzin to nie jest taka oczywista sprawa i zawsze wynik jest w pewnym sensie niewiadomą bo na powodzenie ma wpływ wiele czynników. Znam wielu doświadczonych pszczelarzy którym wymiana matek sprawia duże problemy i zawsze jest obarczona dużymi stratami , tylko często nie chcą się do tego przyznawać żeby się nie narażać na nieprzychylne komentarze.
Pozdrawiam
Tadek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wrzosowy
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 31 Maj 2012
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:03, 09 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Z tą bezwonną matką to fakt. Tyle że po spełnieniu wszystkich pozostałych warunków. Nie posunąłbym sie do stwierdzenia że wygra młoda matka bo jest cnotką i ją pszczoły nie wiem... na wiarę wezmą. Gdyby stara matka była uszkodzona młoda miałaby szanse. faktem jest że wpuszczając ledwo co wygryzioną matkę nie przykrywa jej rój pszczół chcących ją zaciąć ale mija kilka godzin i zaczyna się rywalizacja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wreichert
ASYSTENT PSZCZELARZA
Dołączył: 04 Mar 2014
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:37, 10 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Tak Panowie wiem , teoria teorią a praktyka praktyką - dlatego jako młody stażem pszczelarz staram sie wszystko co teoretyczne sprawdzić w praktyce aby nabrać doświadczenia.
Oczywiście nie mając dużego doświadczenia praktycznego podpieram sie teorią (książki, czasopisma ) jak tylko mogę - no bo skąd się czegoś nauczyć?
Pozdrawiam
Waldek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Robi_Robson
Gość
|
Wysłany: Śro 22:27, 10 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
wreichert napisał: | Kolego Zazik - w ostatnim numerze Pasieka w ktoryms z artykułów pisało iż swieżo wygryziona matka do 4 godzin jest bezwonna. Wpuszczona na wylotek jest traktowana jako zwykła "swoja" pszczoła i wpuszczana do ula. W ulu dopuszczana jest do starej matki i ja bezproblemowo likwiduje. To jest ponoć bardzo skuteczna i szybka metoda wymiany matek. To tyle teorii. Chciałem to sprawdzić w praktyce więc mając świeżo wygryzioną matke - oznakowałem i na wylotek. Jutro przy okazji innych prac mam zamiar zajrzeć do tego ula. O wyniku poinformuje.
Pozdrawiam
Waldek |
Akurat dzisiaj postanowiłem to sprawdzić
Miałem rodzinkę bez czerwiu otwartego , która się wyroiła pod moją nieobecność i której zerwałem wszystkie mateczniki .
W innym ulu miałem masę mateczników , z których matki wygryzały się w kilka sekund po zerwaniu .
Było ich masa , ale co chwila mniej , bo walczyły pomiędzy sobą .
Miałem do bezmatecznej rodziny podać matkę , która urodzi się jutro , ale pomyślałem poeksperymentuję .
Wpuściłem świeżo wygryzioną matkę (rzekomo bezwonną i łatwo przyjmowaną) ...
I co !?
Po 2-3 sekundach dopadły do niej trzy robotnice i zaczęły ją szarpać , a już dwie sekundy później jedna robotnica zgięła się mocno i matka zarobiła żądło !
Jeden przypadek nie podważa tezy , ale ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bumblebee
ASYSTENT PSZCZELARZA
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: północne świętokrzyskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 7:35, 11 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Ja też mam taką rodzinkę bez czerwiu i podobnie się zachowują.Nie przyjmują żadnej matki a jak dałem im ramkę z matecznikiem to po wygryzieniu ją ścięły.Myślę mają gdzieś matkę nieunasiennioną.Przesypałem całe towarzystwo przez kratę i nic. Wczoraj wywaliłem towarzystwo z ula,zabrałem i przez wylotem razem z wchodzącymi pszczołami wpuściłem matkę UN.Obserwowałem wylot kilkanaście minut i nic. Nie uciekała.Dzisiaj zobaczę czy ją ścięły czy nie . Jeśli ją ścięły to chyba się poddam i je rozpuszczę po pasiece. A co najciekawsze ten bezmatek zalał cały korpus i nadstawkę nakropem i miodem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daro
Gość
|
Wysłany: Czw 8:46, 11 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Rodzina jest trutowa . Jak trutowek więcej = lżejsze, dupa z matki , jak mniej ( nie dadzą rady normalnie latać) może ocaleje. Rada taka na miejsce jego silną rodzinę zwęzić wylot, ul ostawić i wszystko na glebę. Pszczoła cała już lotna i wróci trutówki udupią strażniczki. Można podać matkę w izolatorze ale ! jak dotąd każda na wiosnę wymieniana widocznie trochę poturbują i traci wartość. Matka UN
P.S. A kto miał jeść jak czerwiu nie ma ? Mit - noszą pyłek = matka jest .
Ostatnio zmieniony przez daro dnia Czw 8:48, 11 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bumblebee
ASYSTENT PSZCZELARZA
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: północne świętokrzyskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:14, 11 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
To znaczy,że mogą być już trutówki ale jeszcze nie składają jajek ? Nic w komórkach nie było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|