|
DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW http://www.pasiekamichalow.com
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nefar
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 15 Cze 2011
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Skąd: Żukowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:28, 30 Cze 2012 Temat postu: rój w lipie - prośba o poradę |
|
|
Witam wszystkich,
dziś jak od kilku dni chodzę obserwować kiedy zacznie kwitnąć u nas lipa, a że u nas mamy lipy późne, to jeszcze nie kwitną. Oglądam zawsze jedno drzewo, ponieważ jest ono najbliżej mojej pasieki.
Dziś rano nie zauważyłem niczego dziwnego - lipa jeszcze daleko do kwitnięcia. Za dnia było bardzo gorąco i były dwie burze, bardzo solidne. Koło 17.30 ponownie przechodziłem obok tego drzewa i patrzę a tam pszczoły latają. Myślę sobie - o może spadź się zaczęła (choć było by to dziwne po solidnej burzy). Przyglądam się, a tam pszczoły latają do wnętrza pnia.
Wlot pszczół nie jest zbyt wysoko, ale niestety jest bardzo rozległy. Jest to bardzo stare drzewo, które ma dwa pnie. Pomiędzy tymi pniami jest szczelina - wylotek pszczół. Niestety szczelina ta jest bardzo duża.
Pszczoły latają bez pyłku - najprawdopodobniej matka nie jest jeszcze unasieniona.
Drzewo stoi przy drodze po której chodzą ludzie na ziemi gminnej.
Teraz tak:
1. Czy dzwonić na straż pożarną? Drzewo przecież stoi przy samej drodze na terenie gminnym. Straż w takiej sytuacji powinna zareagować, a być może oddadzą mi ten rój. Z drugiej strony, boję się, że zetną to drzewo, a będzie mi go bardzo szkoda - bardzo ładnie kwitnie.
2. Czy poprosić jakiegoś doświadczonego pszczelarza i podjąć się próby usunięcia roju na własną rękę? Obawiam się, że i tak trzeba by solidnie rozciąć to drzewo, a przecież nie jestem jego właścicielem.
3. Czy może zostawić ten rój. Boję się jednak, że prędzej czy później ktoś zadzwoni na straż. Po drugie obawiam się, że ta rodzina nie leczona stanie się ogniskiem warozy, a moje pasieka stoi przecież nie całe 100 m od tego drzewa. Chyba, że sam zacznę je leczyć. Tylko nie za bardzo mam pomysł jak Najprawdopodobniej i tak nie przeżyją zimy.
Proszę o poradę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
birkut
Gość
|
Wysłany: Sob 20:42, 30 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
po pierwsze siedzą daj im spokój, niech sobie tam siedzą ,
po drugie straż do pszczół jeździ tylko gdy istnieje realne zagrozenie, czyli budynki uzytecznosci publicznej,
po trzecie pszczoły nie atakują bez powodu chyba ze ktoś ich wkurzy (sam gadasz ze chodziłes i nic nie widziałeś)
po czwarte nikt nie bedzie się bawił w scinanie drzewa bo tam są pszczoły jezeli istniałoby zagrozenie poprostu posikają ich jakims sprayem i szlus. spokój
i na koniec, to jest bujda na resorach ze pszczoły pyłku nie nosza gdy brak matki , ty uściśliłes i powiedziałeś ze nie zapłodniona, a takie to proste do sprawdzenia , zabierz z ula matke i obserwuj pszczoły , u mnie pyłek znoszą, to owady przewidujące wiec nic nie robią w ostatniej chwili
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefar
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 15 Cze 2011
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Skąd: Żukowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:51, 30 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
po pierwsze i drugie. Drzewo rośnie na samym skraju drogi. (odległość od drogi 30 cm). Droga jest wąska i bez chodników. Tą drogą codziennie przechodzą mieszkańcy - do pracy, szkoły (choć już mamy wakację) i tak dalej. Wylot jest na drogę na wysokości oczu. Istnieje realne zagrożenie ponieważ chociażby pszczoła wlatująca do pnia może zaplątać się w włosach, a wiadomo czym to się przeważnie kończy.
To samo stwierdzili strażacy, którzy już przyjechali do tego miejsca. Stwierdzili też, że pszczół nie mogą ruszać, a drzewa też nie mogą nawet lekko uszkodzić bez zgody. W związku z tym zawiadomią właściciela drzewa, w tym przypadku gminę, która będzie musiała wynająć specjalistyczną firmę.
Ja przeciwko tym pszczołom nic nie mam. Jak dla mnie mogą sobie tam mieszkać. Każdy z nas dba przecież o swoje pszczoły. Ja już wiem, że pszczelarzem może być tylko człowiek z pasją. Ten, który myśli tylko i wyłącznie o pszczelarstwie jako źródle dochodu, długo pszczelarzem nie będzie... - takie jest moje zdanie.
Ale martwię się, że pszczoły w tym pniu nieleczone staną się ogniskiem warozy i w przypadku pożądleń istnieje realne zagrożenie, że z pretensjami sąsiedzi będą chodzić do mnie. Ludzie nie znający się na temacie na 100% powiedzą, że skoro ja mam pszczoły, to na pewno te pszczoły w lipie to mi uciekły.
Jeśli chodzi o pyłek, to nie widziałem, aby nosiły pyłek. A ze względu na fakt, że poznałem już pszczelarzy z okolicy, to wiem, że nie stosują oni żadnych zabiegów przeciw rójkom, a że mamy już prawie lipiec to zakładam, że nie jest to pierwszy rój.
Bardzo bym się zdziwił, gdyby okazało się, że ta rodzina żyje w tej lipie dłuższy czas. Uważam, że sprowadziła się ona na dniach, albo nawet i dziś. Tak jak pisałem, od kilku dni codziennie chodzę pod tą lipę i ją oglądam.
Tutaj proszę o wyrozumiałość, ale pamiętam, że kiedyś gdzieś czytałem, że można spróbować zawiesić transportówkę w miejscu wylotu pszczół. Z tego co pamiętam, to pszczoły mogą (ale nie muszą) się przesiedlić do transportówki. W szczególności wydaje mi się to sensowne, jeśli matka jeszcze jest nie unasieniona i może wlecieć do transportówki po locie godowym. Być może to bujda na resorach (jak to często kolega Birkut gada). Z tego właśnie powodu pytam się o to was forumowiczów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
birkut
Gość
|
Wysłany: Sob 22:05, 30 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
okres rójek już się skonczył , teraz bedą wiały chore lub głodne( tak, task, sąi tacy wśród nas co wykręcą wszystko jak wodę z eskarpetek), nie dając nic w zamian, no i rzadko sie zdarza ze rójka idzie z nieunnasienioną matką , trudno coś doradzić nie widząc tego drzewa i wlotu , mozna na wlotek nasadzic jakiś miech a z dołu podwiercic otwór i im dymic az sie wnerwią i wyjda do wora lub transportówki
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefar
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 15 Cze 2011
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Skąd: Żukowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:49, 30 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Prawdopodobieństwo, że ten rój dotrwa do wiosny, bez pomocy z zewnątrz jest niestety marne. Pszczoły albo są chore, albo głodne. Odbudować gniazdo i zebrać zapasy na zimę już nie zdążą....
Jeden z pszczelarzy w okolicy miał pasiekę 50 uli. Padło mu tej zimy 20 rodzin. Leczył paskami baywarolu... Istnieje duże ryzyko, że to właśnie od niego uciekł ten rój i osiadł w tym drzewie.
Pszczoły wylatują z szczeliny pomiędzy dwoma pniami. Niestety nie wiem nawet w którym z nich znajduje się gniazdo.
Znając życie za parę dni przyjedzie firma, wynajęta przez gminę, która będzie chciała się pozbyć tego roju. Stwierdzą, że nie ma szans jego uratowania bez rozcinania drzewa i go zatrują. Jeśli w tym czasie to drzewo będzie kwitnąć, istnieje duże ryzyko, że wytrują również moje pszczoły... Nie wiem jak temu zaradzić. Przyczepić do drzewa kartkę? Nie wiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|