|
DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW http://www.pasiekamichalow.com
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Świętokrzyskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:37, 30 Paź 2011 Temat postu: Tak bardzo pokochał swoje pszczółki. |
|
|
Witam całą brać.
Na forum jestem zarejestrowany dość dawno Luty 2009 r.
Dotychczas starałem się tylko intensywnie śledzić i czytać ciekawe tematy - czyli zdobywać wiedzę. Pszczółkami zajmuję się - z różnym powodzeniem - około 30 lat. Wreszcie nadszedł czas i stabilizacja w moim życiu, abym swojej pasji poświęcił więcej czasu. Do tej pory to tylko "miałem pszczoły" pasieka nigdy nie przekraczała 10 uli. Chciałem się podzielić z Wami dość ciekawą (jak dla mnie) historią.
Niedawno będąc na weselu zostałem poproszony przez pewną Panią o rozmowę na temat pszczół (wiedziała, że mam pasiekę). Opowiedziała mi jak to jaj nieżyjący już teściu kochał swoje pszczółki. Tuż przed śmiercią - a miał 91 lat - poszedł w słoneczny wrześniowy ciepły dzień do swoich uli, usiadł na ulubionym miejscu aby popatrzeć na pszczółki, długo nie wracał do domu - więc poszła go szukać, zobaczyła jak cały jest obsiadany przez pszczoły, twarz, ręce i ubranie ( druga połowa września?). Przyprowadziła go do domu, nie miał żadnych użądleń. Powiedział jej, że na niego nadszedł czas i że ona tylko nadaje się aby zaopiekować się pszczółkami. Powiedział, żeby szła do pszczół, zastukała w ul i powiedziała, że teraz ona się będzie nimi opiekować. Tak zrobiła, ale mówi, że chyba popełniła błąd bo zastukała tylko w jeden ul, i ten tylko przezimował, a było ich 14. Obecnie prowadzi małą pasiekę 8 rodzin.
Koledzy i koleżanki - co wy na to, czy to może być prawda?
Pozdrawiam
Janusz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
dewu
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Skąd: Lubsko Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:14, 30 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawa historia. Osobiście nie wierzę, w to stukanie w ule. Może to być zbieg okoliczności. Ja znałem pszczelarza wielkiego miłośnika przyrody, byłego leśniczego, swój żywot zakończył własnie na pasiece w czasie gdy wyszedł mu rój i chciał go zebrać. Pasiekę obecnie prowadzi mąż jego wnuczki. Nie miał styczności z pszczołami a nawet nie znali się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jan1948
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 30 Sty 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Skąd: Zachodniopomorskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:56, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Wiele rzeczy nie mieści się nam w głowie, są takie sprawy które nigdy nie mogły się zdarzyć. Zawsze musiałem dotknąć aby uwierzyć i przyszedł czas kiedy nie dotykałem a uwierzyłem, chyba zbyt mało wiemy i zbyt mało może ogarnąć nasz rozum aby wytłumaczyć wszystko. A propos historii opisywanej przez Janusza to czytałem jak pszczoły żegnały swojego pszczelarza w czasie jego pogrzebu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daro
Gość
|
Wysłany: Pon 13:50, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Tak był ? Jest ? Taki zwyczaj stukania w ule po śmierci pszczelarza. Pamiętam że mój pradziadek przypominał swemu synowi ( bratu mojej babci ) by jak umrze to zrobił.Mówił właśnie o wszystkich ulach. Czy stukali nie wiem , wiem że dopiero ja mam pszczoły, po dziadku szybko zginęły.Swoją drogą prawdziwa czy nie ,ale sympatyczna i miła rzecz .
|
|
Powrót do góry |
|
|
StanleyK
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 1272
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Wielkopolska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:38, 02 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Ja wierzę w takie sprawy, gdyż kilka lat wstecz byłem świadkiem jak podczas pogrzebu mojego sąsiada pszczelarza, który miał pszczółki ponad 60 lat. Podczas pochówku przeleciał nad nami rój, który tak mi sie wydaje że go też żegnał. Proszę sobie wyobrazić że prawie wszystkie oczy nas tam zebranych przy grobie, skierowały się na moment w górę z powodu szumu przelatującego roju. Przypadek to czy rzeczywistość, każdy może sobie sam na to odpowiedzieć.
Pozdrawiam serdecznie
Stanley
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malon
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 2372
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Skąd: Kielce Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:58, 04 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
W moim rejonie panuje takie przekonanie.
Jeśli byłeś na pogrzebie nie wolno ci w tym dniu iść do pasieki.
Adam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Administrator
Administrator
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 1662
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ---------- Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:52, 04 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Kurcze, też o tym słyszałem. Podchodzę do tego z dystansem. Nie wierzę, ale wierzę.
Też slyszałem, że jak gospodarz umiera to pszczoły też. Miałem, a właściwie Michał miał przypadek pare lat temu, zmarł znajomy pszczelarz 12 km od naszej pasieki jakoś w grudniu. Pojechaliśmy zimą do jego żony, żeby wygarnąć osypy i zobaczyć czy nie ma wkładek. Wszystko było ok, osłuchaliśmy stetoskopem, pszczoły wszystkie (12 rodzin) żyły, bzyczały. Przyjeżdżamy na wiosnę w kwietniu na przegląd, wszystkie martwe, wszystko co było padło, my z dymem, a tutaj gigantyczne osypy i pamiętam, że pokarm normalnie był. Też się zastanawialiśmy nad tym z dobre pół roku jak to możliwe.
Może nie powinienem, ale w sumie nie ma w tym nic złego. Do założyciela pasieki, czyli mojego dziadka na grób czasem przylatują pszczoły. 3 razy mi się zdarzyło, jak jechałem na cmentarz ze zniczami to na płycie chodziły po 2-3 pszczoły, zbieg okoliczności czy jednak coś paranormalnego? Michał raz był ze mną więc też to widział, ale zignorował ten przypadek.
Zna ktoś jeszcze ciekawe historyjki?
Coś w tym jest.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
StanleyK
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 1272
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Wielkopolska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:15, 05 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Tomek, występują na świecie takie sprawy i zjawiska że nam się nawet w głowach nie pomieści.
Pozdrawiam serdecznie
Stanley
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ander
Moderator
Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 780
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Skąd: Toruń/Michałów
|
Wysłany: Sob 20:32, 05 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Oj, u mnie też są takie wierzenia. Nie można tego pojąć rozumowo, też słyszałem jednak o historiach powyżej. Kiedyś mi prezes naszego kółka opowiadał jak jakieś 10 lat temu zmarł jego bliski kolega jeszcze ze szkolnej ławy. Też był pszczelarzem i dostał chyba wylewu albo ataku serca właśnie w pasiece, rodzina go zastała martwego między ulami. Podobno cały był oblepiony w pszczołach, normalnie pszczoły chodziły po nieboszczyku, swoim hodowcy, ale nie to że go żądliły ale właśnie przyleciały do niego, coś w rodzaju pożegnania, oddania hołdu. Bardzo się rozczulał prezes przy opowiadaniu tego wydarzenia, mnie też prawie łzy poleciały.
Świadczy to o bliskiej więzi pszczelarza ze swoimi podopiecznymi, pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kriskros
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 17 Lis 2010
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Skąd: Zach.-pom. Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:51, 05 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
OK, to teraz ja coś dodam. Byłem małym chłopcem kiedy w grudniu 1978 roku zmarł mój dziadek -miałem wtedy 6 lat ale doskonale pamiętam jak po śmierci dziadka który miał kilka uli przyjechał do nas wójek i oglądał pszczoły dziadka - i jak dziś pamiętam ze mówił ze pszczoły umierają razem z pszczelarzem - faktycznie coś mówił ze matki poumierały i rodziny trutowiały.
Dziadek miał tak około 6 uli. Po latach ule sie uchowały i teraz ja (wnuk) sam nauczyłem sie obchodzić z pszczołami i kontynuje tradycje rodzinną oczywiście podobnie jak i on amatorsko. Brat dziadka z Wilna tez miał pszczoły nawet w latach 80 jak byliśmy w Wilnie to jeszcze trzymał kilka uli.
Wiem równiez ze zawsze mówili mi ze pszczoły tylko umierają - opcja zdychania nie wchodzi w rachubę.
Z tym pókaniem też coś o uszy się otarło i chyba własnie wtedy- wójek kazał babci to zrobić zimą mimo wszystko babcia chyba tego nie zrobiła bo na wiosnę było po pszczoałach. Wiem tylko ze jakiś nieuczciwy "pszczelarz" przyjechał kuppić ule oraz miodarkę - oczywiście sprzet i ule wielkopolskie wziął ale z kasą już się nie pojawił. Zostały mi tylko ule warszawskie po dziadku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kriskros dnia Sob 22:55, 05 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Janusz
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Świętokrzyskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:26, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Jednak coś w tyn jest, potwierdzacie, że były takie nadzwyczajne przypadki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mirek54
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Wysłany: Nie 13:49, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Ładne bajki, trochę chcemy w to wierzyć. To nie pszczoły znają pszczelarza tylko pszczelarz zna i wie jak postępować,przynajmniej tak powinno być.Są przypadki ze po śmierci pszczelarza giną jego podopieczne ale ile jest odwrotnych sytuacji.Pszczoła żyje zbyt krótko aby pamiętać i znać tego co ich karmi,okrada, leczy dba o nie i czasami niszczy lub szkodzi świadomie lub nie .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daro
Gość
|
Wysłany: Nie 14:08, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
A guzik kolego prawda i długo ,nie długo, a jak wytłumaczysz że idziemy z kolegą do jego pasieki on stoi przy ulu a ja nie mogę robić bo tak mnie 4 litery obrabiają. Jedziemy do mnie a on pszczelarz 35 lat stażu pogoda piękna, ja spoko a on gacie w ręce i chodu. Pszczelarz poznał pszczółki ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
kriskros
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 17 Lis 2010
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Skąd: Zach.-pom. Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:28, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Wiecie pszczoły mają wybitny zmysł węchu- czują feromon matki , zapach z gruczołów Nosonowa nakierowujący młode , oraz powracające z lotów , wchodzace rójki , ... - wg. mnie muszą wyczówać swój i obcy zapach potu pszczelarza. Po prostu pot gospodarza im sie dobrze kojarzy , a obcego wrogo i dlatego walą nie patrzać na doświadczenie ale na to czy wróg czy swój.
Być może wyczówają też rytm pracy serca ? - spokojny swego oraz niepewny obcego.
To moja teoria na ten temat.
Może i pszczoły żyją krótko, ale matka żyje dłużej i to ona stabilizuje całą rodzinę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kriskros dnia Nie 21:33, 06 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
birkut
Gość
|
Wysłany: Pon 0:09, 07 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
na galeri wstawiłem tego darwina , ino morda jaks inna mu wyszła
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|