Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Juppes
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kolonia_niemcy Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:51, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
wrzosowy,
wracając do tematu, popatrz sobie dla przykładu te dwa linki:
http://www.youtube.com/watch?v=Qq2Rp-uhobI
http://www.youtube.com/watch?v=UmhN8TtD5GA
Ten pierwszy to jest tzw. odparowywacz Nassenheider a drugi to odparowywacz Liebiga. Faceci to wymyślili, wypróbowali przez wiele lat (różne wykonania i przeróbki_naturalnie z porażkami i w końcu z dobrymi wynikami) a w tej chwili możesz kupić jako gotowy produkt z optymalną konstrukcją i działaniem.(Nassenheider osobiście nie wypróbowałem, mogę się tylko opierać na opinii innych)
Przyszłością w walce przeciwko warroa są kwasy organiczne. Być może w międzyczasie zostanie coś nowego wynalezione ale jak do tej pory to tylko KM i KS.(między innymi KM-85% ponieważ 60% już nie skutkuje, warroa się uodporniła. przynajmniej u nas)
Pozdrowienia
Juppes
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
wrzosowy
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 31 Maj 2012
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:20, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Ja nie neguję wynalazków o ile ktoś ma na nie czas i pieniądze. Mogą być skuteczniejsze. Pomysł z lidlową gąbką tez jest w Niemczech stosowany do dziś. Oczywiście przy nieumiejętnym wylaniu kwasu albo za dużej dawce można stracić rodzinę. Dla mnie to najpraktyczniejszy sposób a co chodzi o kontrolę dawki to sam decyduję ile leję. Nie muszę następnego dnia wyciągać gąbki. Po tygodniu mogę znów nalać. Ja stosuję apiwarol a więc z kwasem mrówkowym to raczej dla zmiany bo póki co apiwarol jest skuteczny. Kwas mrówkowy ma sens np kiedy przed nami jeszcze jeden pożytek a nasilenie warrozy jest już widoczne. Wtedy nawet dokładność nie musi być 100% a jedynie poprawić pszczołom warunki. Tak czy inaczej doceniam inne rozwiązania i czekam na kolejne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
birkut
Gość
|
Wysłany: Śro 18:07, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
kazda pliszka swój ogonek chwali
wrzosowy przeczytaj dobrze swój post bo jedno zaprzecza drugiemu nie zebym sie czepiał ale piszesz znalazłem instrukcje jak to robia niemcy a potem jako ze tam "robiłes " ze też tak robisz i jeszcze pare takich
bawro od zawsze w instrukcjach o stosowaniu km było ze aby był skuteczny nalezy go stosowac z góry , wiadomo ze tyle wynalazków co jest teraz to ktos wynalazł ze z dołu tez pomoze , a owszem pomoze jak waroza spadnie z pszczoły i sie na dnie w tym pojemniku utopi, bywały specjalne maty które były nasączane kwasem dawał sie je na górne beleczki , były pojemniki które wieszało sie miedzy rankami , gdzies mi sie jeszcze poniewiera , nikt go niechce
ja opisze jak miałem kiedys
na wiosnę w jednym z uli nie wiedziałem czego mam wiecej pszczoły czy warozy (były to początki mego pszczelarzenia) zadzwoniłem do śp. p. Kubeczka z apytaniem co robić , polecił mi połozyc cienki filc na górne beleczki i ze strzykawki polać go kwasem na dół dac wkładkę (wrzosowy radzi podobny sposób )
i się zgadza pszczoły w momecie polania tego filcu mocno się wzburzyły ale po chwili było ciszej matki nie okłebiły same do zdrowia po zabiegu doszły, na wkładce było tego swinstwa co nie miara. KM w cieple szybko odparuje wiec bezsens trzymac maty długo , a w pojemnikach aby bez przerwy im dosyłał swoje opary to podobnie coś jakbys sam bez przerwy wąchał czad wymieszany z powietrzem, ale jednak czad,
no i jeszcze tutaj na tym forum były opcje ze polewamy nascie razy jedna rodzinę w sezonie,
zreszta to co my polacy potrafimy władować do ula jako walke na smierc oi zycie z warozą , to i tak te pszczoły przed wymarciem swietymi powinny yc nazwane
|
|
Powrót do góry |
|
|
Juppes
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kolonia_niemcy Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:46, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj przeczytałem w jednym miesięczniku pszczelarskim że instytuty pszczelarskie w Niemczech złożyły w zeszłym roku zapotrzebowanie na zalegalizowanie stosowania KM 85%, niestety zostało odrzucone, a więc legalnie pozostaje tylko KM 60%.
Dobra wiadomość natomiast jest, że jedna kanadyjska firma produkuje "Mite away quick strip (MAQS)", który jest od dwóch lat w Niemczech przez instytuty pszczelarskie testowany i jak na razie daje dobre wyniki. Kiedy ten środek będzie dozwolony i wejdzie do sprzedaży to jest jeszcze nie wiadomo.(to jest jakiś żel, który jest dawany na ramki) Miejmy nadzieję że to będzie coś dobrego dla naszych pszczół.
Pozdrowienia
Juppes
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wrzosowy
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 31 Maj 2012
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:02, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
To że Niemcy robią nie wyklucza tego ze robię to i ja. Nie czepiaj się szczegółów bo się sam zapętlisz. Skoro chcesz rozwinę temat. Robiłem tak w Niemczech robili moi szefowie, robi wielu pszczelarzy bo akurat tego z linku nie znam. Byłem uczestnikiem wielu rozmów w Niemczech na ten temat i był to że tak powiem najpopularniejszy sposób oczywiście w kręgu gdzie ja się obracałem bo przecież nie mogłem być wszędzie. Tym samym nie podważam innych sposobów. Po przyjeździe do Polski i ja tak robię. Poznałem masę różnych opinii. Wadą jest, i to mnie trochę przekonuje, brak kontroli parowania, ale polskie plastikowe dozowniki wcale nie wyglądają mi lepiej a są droższe. Po prostu nie można przesadzać bo przy gąbce nikt parowania w poszczególnych godzinach nie badał. Ja książki nie piszę a więc mi to wystarcza tak jak jest. To że się asekuruję to bardziej żeby się ktoś nie czepiał drobiazgów. Film jest jasny do tego dodałem moje spostrzeżenia. Teraz chyba jasne. Ja tak robię ale jednocześnie uprzedzam że to kwas i działa na pszczoły różnie. Standardowo wygania pszczoły z ula. To jednak jeszcze nie znaczy że pada przy tym matka. Z drugiej strony słyszałem że komuś połowa matek padła. Musiał coś jednak zrobić inaczej. Trudno przyjmować odpowiedzialność za czyjeś zabiegi jak nie stoi się przy ulu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wrzosowy
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 31 Maj 2012
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:06, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Uczulano mnie że bardzo ważne jest lanie kwasu na gąbkę powoli w jeden punkt a nie rozpryskując po całości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Juppes
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kolonia_niemcy Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:16, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
wrzosowy napisał: | To że Niemcy robią nie wyklucza tego ze robię to i ja. Nie czepiaj się szczegółów bo się sam zapętlisz. Skoro chcesz rozwinę temat. Robiłem tak w Niemczech robili moi szefowie, robi wielu pszczelarzy bo akurat tego z linku nie znam. Byłem uczestnikiem wielu rozmów w Niemczech na ten temat i był to że tak powiem najpopularniejszy sposób oczywiście w kręgu gdzie ja się obracałem bo przecież nie mogłem być wszędzie. Tym samym nie podważam innych sposobów. Po przyjeździe do Polski i ja tak robię. Poznałem masę różnych opinii. Wadą jest, i to mnie trochę przekonuje, brak kontroli parowania, ale polskie plastikowe dozowniki wcale nie wyglądają mi lepiej a są droższe. Po prostu nie można przesadzać bo przy gąbce nikt parowania w poszczególnych godzinach nie badał. Ja książki nie piszę a więc mi to wystarcza tak jak jest. To że się asekuruję to bardziej żeby się ktoś nie czepiał drobiazgów. Film jest jasny do tego dodałem moje spostrzeżenia. Teraz chyba jasne. Ja tak robię ale jednocześnie uprzedzam że to kwas i działa na pszczoły różnie. Standardowo wygania pszczoły z ula. To jednak jeszcze nie znaczy że pada przy tym matka. Z drugiej strony słyszałem że komuś połowa matek padła. Musiał coś jednak zrobić inaczej. Trudno przyjmować odpowiedzialność za czyjeś zabiegi jak nie stoi się przy ulu. |
wrzosowy,
na północy Niemiec jest praktykowana gąbka (Aldi albo Lidl), co ciekawe, dla pszczelarzy zawodowych jest nawet dozwolona i dla KM85%.Stosowanie ręcznika od góry i od dołu jest obecnie nie praktykowane. Inny kraj, inny obyczaj. Co ciekawe różne kraje albo landy mają własne przepisy dotyczące ilości KM na jeden zabieg.(od 50ml do 290ml na rodzinę dwukorpusową)
Bądź tu mądry i znajdź środek.
Pozdrowienia
Juppes
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wrzosowy
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 31 Maj 2012
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:23, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Dlatego unikam liczb. Napisałem ile daję ja bo to wypraktykowałem i nie miałem ubytku w matkach. 290 ml wydaje mi się przesadzone ale może dotyczyć kilkakrotnych zabiegów?.. Może to dawka na ul dzielona na kilka zabiegów?.. Nie wiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wrzosowy
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 31 Maj 2012
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:27, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Oczywiście trzeba pamiętać że za mała dawka uodparnia warrozę na kwas
Nikt tego nie poda w liczbach bo tak źle i tak nie dobrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Juppes
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kolonia_niemcy Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:38, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
wrzosowy,
ja nie stosuję gąbki, ona jest mi za niebezpieczna. Osobiście stosuję Liebig-Dispenser już od lat i jestem zadowolony. Daję 100ml na rodzinę, obojętnie czy jedno- czy dwukorpusową. Jednokorpusowa musi w ciągu 7 dni odparować, dwukorpusowa w ciągu 3 dni. Jeśli tak jest, to mi wystarczy i wiem że moje leczenie było skuteczne.
Pozdrowienia
Juppes
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Juppes
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kolonia_niemcy Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:23, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
zapomniałem dopisać że stosowanie KM ma duży wpływ na ten czas kiedy jest stosowane tzn. trzeba mieć trochę doświadczenia aby ten odpowiedni czas wybrać czy odpowiednio dopasować ponieważ to może wywołać więcej strat jak korzyści. Leczenie rodzin przeciwko warroa stało się sztuką, opartą na doświadczeniu. Ja leczę najczęściej w sierpniu albo wrześniu, a wtedy jeśli temperatura jest za niska to wstawiam do ula znicz grobowcowy i w ten sposób uzyskam odpowiednie odparowanie KM.
Pozdrowienia
Juppes
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wrzosowy
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 31 Maj 2012
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:58, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Gąbka nie jest zła. Oczywiście można stworzyć coś lepszego ja nie szukam bo jak już pisałem apiwarol traktuję jako główny lek. Skoro masz rozeznanie w Niemczech jak wygląda sytuacja z perizin w ostatnich latach? Kiedyś to właśnie perizin było tym zimowym środkiem czymś jak nasz apivarol. Dalej stosują?..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Juppes
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kolonia_niemcy Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:12, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
perizinu nie stosowałem i z tego co wiem u nas nie jest stosowany (za drogi w przeciwieństwie do KM) i za bardzo osadza się w wosku. Czy jest jeszcze dozwolony, tego nie wiem ponieważ nie używam.
Pozdrowienia
Juppes
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|