DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW

Tobimawashigeri

znalezione dzisiaj:
[link widoczny dla zalogowanych]

Może koledzy z tego regionu wiedzą coś więcej, znają z autopsji przypadki?

qq

Jestem z pomorza, i pierwsze słyszę że u nas pszczoły wymierają.
Trzeba odczekać do momentu jak będzie się podawało stany pasiek na Nowy Rok ,czy są ewentualne zmniejszenia pasiek co może sie odbić REFUNDACJĄ NA SPRZĘTA . Narazie bicie piany

nefar

Ja również jestem z pomorza. Należę do koła Gdyńskiego. Mieliśmy w tym roku przypadki wytrucia rodzin. W szczególności problemy były na rzepakach.

Temat pszczół podniósł się teraz, ponieważ w akcję ratowania pszczół włączył się greenpeace. Parę dni temu odbył się pokaz filmu "więcej niż miód", po którym debatowano na temat ratowania pszczół. Jednak moim zdaniem nie dzieje się nic szczególnego.

Co by nie było, wszystkie sposoby zainteresowania społeczeństwa pszczołami czy też pszczelarstwem są godne polecenia. Nie sugeruję, aby w tym celu wytruwać pasieki - choć, ludzie dużo chętniej słuchają o tragediach niż o pozytywach. Wystarczy włączyć wiadomości. Większość z nich jest negatywna: ktoś kogoś zabił, politycy nas okradają itd.

Można więc wykorzystać aspekt CCD w celu zainteresowania społeczeństwa problemem pszczół. Nie zależnie od tego czy faktycznie problemem jest CCD, czy może po prostu słabnące zainteresowanie pszczelarstwem. Fakt jest taki, że potrzeba jest nam więcej pszczół. Warunki na pomorzu dla pszczelarzy są trudne, ziemia jałowa, krótki sezon, rok rocznie występujące przymrozki. Mniszek przeważnie nie nektaruje bo za zimno, robinia przemarza i jest jej jak na lekarstwo, spadzi iglastej praktycznie nie ma. Na kiepskich ziemiach kaszubskich ratuje nas drobne rolnictwo. Dużo osób nie pryszcze na chabry. Mało kto chce trzymać pszczoły. Pozostają tylko hobbyści - przeważnie ludzie starszej daty.

Mam przykład sąsiedniej pasieki. Jeszcze 3 lata temu liczyła ona 50 rodzin pszczelich. Jednej zimy padło ponad 60% pasieki. Po dziś dzień facet nie odbudował stanu. Rozmawiałem z nim o możliwych przyczynach upadku i okazało się, że facet leczył swoje pszczoły paskami i to w dwukrotnie mniejszej niż zalecanej dawce. Mówię do niego, że w internecie jest głośno, że paski mają małą skuteczność i że powinien przejść na apiwarol. On przyznał mi rację, a w tym roku znowu kupił paski i mogę się założyć, że znów da połowę zalecanej porcji. Niestety facet ma już ponad 80 lat i nie potrafię go przekonać do swoich racji.

daro · Gość

Greenpeace to kasę trzepie nie ratuje pszczoły, poczytaj. Wywalczyli by - legalne pszczoły w mieście.